środa, 22 kwietnia 2020

Stackson/Sterek - Recykling cz.14

Doczekał się w końcu przeprosin


***

Stiles podskakuje nerwowo, gdy poranną ciszę przerywa ostry dźwięk dzwonka. Przeklina pod nosem, bo jest niemal pewien, że za drzwiami znajduje się ktoś z watahy Hale'a. Czy oni nie mogliby dać mu choć kilku godzin na złapanie oddechu? Najwyraźniej każde z nich wciąż jest tak w gorącej wodzie kąpane jak dawniej. A kto wie - może nawet bardziej?

Z ponurą miną odblokowuje zamek, szarpie za klamkę i zamiera w bezruchu. Na wycieraczce stoi SAM Derek Hale i Stiles przez chwilę zastanawia się nawet nad strategicznym odwrotem i zatrzaśnięciem mu drzwi przed nosem. Niestety, co się odwlecze to nie uciecze... czy jakoś tak. Wciąż jednak nie wykonuje żadnego gestu, żeby zaprosić gościa do środka. Nie wie czego mężczyzna tutaj szuka i w zasadzie chyba nawet nie jest tego ciekaw. Czy on nie mógł po prostu zignorować jego skromnej osoby? Przez całą ich znajomość wychodziło mu to świetnie, więc dlaczego nie teraz do diabła?!

- Coś ci się przypala - mówi cicho Hale i to najwyraźniej ma zastąpić przywitanie.

- Szlag! - syczy Stilinski i niemal biegnie do stojącej na kuchence patelni. Świadomie zostawiając otwarte drzwi. Liczy na to, że takie zaproszenie wystarczy. Przychodząc tutaj Derek powinien wiedzieć, że nie ma co liczyć na czerwony dywan i uściski. Prędzej na tojad wciśnięty do gardła i kilka niezbyt miłych słów.

Kiedy odrywa swój wzrok od tego co miało być omletem, zauważa Dereka niepewnie czającego się na progu kuchni. Wzdycha ciężko. To będzie cholernie ciężki poranek i jakaś jego część ma ochotę wykrzyczeć wszystkie gorzkie słowa, jakie kiedykolwiek przemknęły mu przez głowę. Szczególnie, gdy ma świadomość, że Cora usłyszałaby każde z nich. Stilinski domyśla się, że siostra Dereka nie ma pojęcia co łączyło go z jej bratem. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że dziewczyna odsunęłaby się przez to od Dereka. Mogli nie widzieć się kilkanaście miesięcy, ale najwyraźniej Cora nadal go lubi. Możliwe, że ma to coś wspólnego z tym, że uratował jej życie.

Zemsta potrafi kusić, jak nic innego na świecie. Wie, że to dziecinne i drobiazgowe, ale jednocześnie z całą pewnością byłaby w tym odrobina satysfakcji. Cóż poradzić? Jest tylko człowiekiem... Przez kilka sekund pozwala sobie na obserwowanie Dereka, który zachowuje się dziwacznie. Trochę jak dzikie zwierze uwięzione w klatce. A przecież wilkołak dobrowolnie wlazł do jego domu i z całą pewnością nikt nie zatrzymuje go tutaj siłą!

- Chodzi o Corę? - pyta o pierwsze co przychodzi mu na myśl. - Twoje siostra jeszcze śpi. Chyba. Nie wiem, nie sprawdzałem. - wzrusza ramionami i przez chwilę liczy na to, że Hale wreszcie coś z siebie wykrztusi. Przez całą tą cholerną niezręczność i napięcie między nimi zaczyna się denerwować.

- Słyszę. - mamrocze Derek - Cora i szeryf jeszcze śpią.

- Mój ojciec wciąż jest prawdopodobnie w pracy. - oznajmia i właściwie sam nie wie dlaczego. Dereka i tak pewnie to nie obchodzi - Nie ma samochodu na podjeździe...

- Aha. - i nie dodaje nic więcej. Przez kolejną minutę cisza staje się nieznośna i Stiles w końcu daje za wygraną. Ma dosyć tej zabawy. Był miły i kulturalny, ale to nie zdało się na nic.

- Czego chcesz Derek? - pyta ostro

- Ja...

- Tak, ty do cholery! - warczy - Całkiem nieźle wychodziło nam trzymanie się od siebie z daleka... i przyznaje, że może naruszyłem tą niepisaną umowę zgadzając się na to żeby Cora tutaj nocowała. To nie tak, że to był mój pomysł. - uściśla

- Domyśliłem się - mamrocze wilkołak - Nie chodzi o Corę, albo może nie tylko o nią. - Milczy przez kilka sekund. - Bardziej o to co było wcześniej. Przed twoim wyjazdem na studia...

- Naprawdę teraz chcesz o tym gadać? - kpi - Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. - dodaje już całkiem poważnie

- Dlaczego?

- Po pierwsze zapominasz, że nie jesteśmy sami. - syczy cicho - Naprawdę chcesz żeby twoja siostra się dowiedziała? - Derek nagle wydaje się jakby mniejszy i tak cholernie zmieszany, że aż przykro na to patrzeć. - Zresztą... po co chcesz do tego wracać? - pyta niepewnie - Jest sporo powodów dla których lepiej byłoby zostawić to tak jak jest. Minęło jakieś półtora roku.

- Uwierz mi, że o tym wiem. Chciałbym jednak przeprosić. - Hale mówi tak cicho, że Stiles ma trudności ze zrozumieniem wypowiedzi, ale kiedy wreszcie mu się to udaje czuje ogromną wściekłość. On tak na serio?!

- Przeprosić, powiedział! - warczy przez zaciśnięte zęby. Stara się jak tylko może powstrzymać od walnięcia wilkołaka. Tylko potłukłby sobie rękę. - Wiesz chociaż za co?

- Ja... chyba - urywa - Tak. - "Chyba", to on sobie kurwa żartuje?! Stilinsi nawet nie komentuje tego na głos. Chociaż aż go skręca, ale tak jak powiedział wcześniej, Cora może słyszeć każde ich słowo. - Za Jennifer i to co było później. To nie powinno się zdarzyć Stiles.

- Tak? - prycha

- Stiles ja...

- Zamknij się na chwilę. - przerywa mu - Chyba jednak nie obędzie się bez tej rozmowy. - przyznaje niechętnie - A nie da się jej prowadzić w ten sposób. Omijając tego różowego słonia, który jest w pokoju. - Cała jego złość gdzieś wyparowuje, jak powietrze z przebitego koła. To pozostawia go całkowicie zdezorientowanym, bo przecież powinien czuć o wiele więcej, kiedy doczekał się w końcu przeprosin...

- Chyba nie...

- Zrobimy tak: zawołam swoich gości na śniadanie. - informuje mężczyznę - Ty usiądziesz grzecznie na krześle i nalejesz sobie kawy. Kiedy Cora zacznie sztyletować cię wzrokiem, przybierzesz najbardziej skruszoną minę jaką potrafisz i przeprosisz za to, że o niej zapominałeś.

- Co?

- Ona też jest wilkołakiem, Derek. - mówi do niego jak do kretyna i to tak bardzo przypomina mu o tym co było kiedyś, że ma wrażenie jakby cofnął się w czasie - Ma super słuch, węch i cholera wie co jeszcze... Pomyśl o części swoich nocnych zajęć odkąd Braeaden się do ciebie wprowadziła. - radzi mu z pobłażliwym uśmieszkiem. Myślał, że to będzie nieznośnie bolesne - rozmawianie z byłym, który zostawił po sobie takie spustoszenie w jego osobowości. Stilinski już od dawna nie próbuje się oszukiwać co do tego, że ta dziwna relacja jaka łączyła go z Hale'em nie miała wpływu na to jaki jest teraz. Miała i to dosyć kluczowy.

3 komentarze:

  1. Hej,
    sorki ze tak późno, ale wcześniej nie miałam jak ale i liczyłam, że też pojawi się rozdział :P (komentarz pisany wczoraj :D) matko jak ja się cieszę, że jest taki napływ rozdziałów...
    rozdział cudowny, fanfantastyczny Derek nie wyczuł obecności Withmora... wyobraziłam sobie Dereka w tej kuchni jako takiego wilka z położonymi uszami i podkulonym ogonem... :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :)
      Rozdziały pojawiają się częściej, bo miałam ostatnio dużo wolnego. Niestety teraz już mi się skończą te przymusowe wakacje. Jednak seria Rollercoaster Uczuć jest już ukończona. Kolejne części będę publikować co 3/4 dni
      Pozdrawiam
      ~Noemi

      Usuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, och Derek nagle taki malutki, nie pewny siebie... widok niesamowity, ale właśnie oczekuję tego wejscia Whitmora, nawet nie zareagował że to nie szeryf tylko ktoś jeszcze inny jest w domu, tak się zastanawiałam dotyczaca poprzedniego rozdziału jak by szeryf zareagowal na widok Stillsa i Jackona razem w łóżku...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń